poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 2

 Hej wszystkim! Już wzięłam się za pisanie następnych rozdziałów, ale chciała bym znać waszą opinię, więc proszę o szczere komentarze pod rozdziałem. Życzę miłego czytania : P

_____________________________

    W korytarzu zabłysło światło. Przestraszona Oliwia spojrzała na wściekłą szatynkę, która stała przednią w zielonym szlafroku z maseczką na twarzy i ręcznikiem na głowie.
-Masz pojęcie która jest godzina! -Wydarła się na nią Kamila.
-Masz pojęcie jak strasznie wyglądasz. Mało zawału nie dostałam! -Powiedziała tak samo głośno Oliwia wstając z podłogi. -Wybierasz się na jakiś zjazd kosmitów czy jak?
-To maseczka dla urody a nie przebranie na halloween. -Powiedziała podirytowana Kamila gdy nagle do rozmowy wtrącił się ojciec Oliwi.
   -Co to za wrzaski. Obudzicie Oliwerka. -Powiedział po cichu zaspany pan Andrzej.
-Wybacz kochanie. Po prostu już miałam iść spać gdy nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. Myślałam że to włamywacz, tak się przestraszyłam...
-Haha! -Przerwała jej śmiechem Oliwia. -To prędzej włamywacz by się przestraszył widząc taką gębę.
-Oliwia, jak ty się odzywasz. -Skarcił ją pan Andrzej.
-Wybacz tato. Ja, tylko sugeruję Kamili by zmyła już tą maseczkę bo i tak nic jej nie pomoże. A teraz wybaczcie jest późno, więc pozwolicie że pójdę już spać. Dobranoc.
Oliwia przecisnęła się pomiędzy nimi i poszła na górę ignorując minę zdziwienia u pana Andrzeja i minę podirytowania u Kamili.
   Dziewczyna poszła wziąć szybki prysznic. Gdy skończyła walnęła się leniwie na łóżko i poszła spać.

   O 7:00 zadzwonił budzik. Oliwia dopiero po 15 minutach od jego zadzwonienia wygramoliła się z łóżka. Zeszła na dół w długiej piżamie w chmurki i usiadła przy stolę gdzie siedziała już cała rodzina. Chwyciła za płatki na stole i nasypała sobie do miski a następnie nalała sobie mleka i leniwie zaczęła jeść przygotowane
jedzenie.
   -Jak się spało? -Zapytał Andrzej dopijając swoją poranną kawę.
-Dobrze. -Odparła leniwie dziewczyna patrząc zaspanym wzrokiem w miską z jedzeniem.
-Gdzie wczoraj byłaś? Mam nadzieję że nie wracałaś sama po ciemku do domu?
-Oj tato, byłam na pizzy z koleżanką. I odprowadził mnie jej przyjaciel, który mieszka tuż obok.
-Uff... -Odetchnął pan Andrzej. -Mam cię podwieźć do szkoły?
-Nie trzeba. Już się umówiłam.
Pan Andrzej uśmiechną się do dziewczyny a ona spojrzała na Oliwerka który przysłuchiwał się rozmowie.
-Chcesz po szkole ulepić ze mną bałwana? -Zapytała Oliwia.
-Tak! -Ucieszył się chłopak. -Mogę mamo? -Zapytał Kamili.
-Oczywiście że tak, ale obiecaj mi że od razu po szkole odrobisz lekcje.
-Mhm. -Zgodził się Oliwer.
   Po śniadaniu Oliwia udała się na górę. Wzięła szybki prysznic, ubrała się i uczesała. Gdy była gotowa pozostało jej, tylko czekać na przybycie Leo. Nie musiała długo czekać ponieważ chłopak był punktualny. Dziewczyna ubrała kurtkę i wyszła z domu rzucając lekkie "Wychodzę "
   -Hej! -Powiedział wesoło czarnowłosy chłopak.
-Hej! Co tam?
-Mamy sprawdzian z Niemca i Polaka a poza tym to nic ciekawego.
-Coo?! Czemu mi wczoraj nie powiedziałeś? -Zdenerwowała się dziewczyna.
-Zapomniałem.
-Jak to zapomniałeś. Teraz na dzień dobry dostanę jedynkę. Dzięki Leo.
-Oj, nie denerwuj się tak. Mam wrażenie że tobie jako że jesteś nowa i nie wiedziałaś o sprawdzianie na pewno odpuszczą. -Pocieszał ją Leo.
-Heh. Mam nadzieję, bo jak nie to się do ciebie nie odzywam i sobie możesz sam chodzić do szkoły i ze szkoły. -Zagroziła mu Oliwia.
-Nie robi mi to zbytnio różnicy czy wracam z tobą czy nie.
-Uważasz że nie jestem dobrym toważystwem do chodzenia i wracania ze szkoły? -Zdenerwowała się dziewczyna.
-Nie o to chodzi. Po prostu nie wzięłaś pod uwagę tego że to ty nie znasz miasta.
-A co ma miasto do drogi do szkoły? -Zaciekawiła się Oliwia.
-No bo jak byś chciała gdzieś wyskoczyć na miasto to najbliżej mieszkającą osobą względem ciebie jestem ja.
-Phy. Zadzwonię do Julii i ona mi powie. -Powiedziała Oliwia.
-Julia raczej nie jest osobą skorą do pomocy.
-No to wejdę na mapy google i sobie zobaczę.
-Jak chcesz.
-Widzisz, umiem o siebie zadbać. -Kończąc zdanie Oliwia poślizgnęła się na zamarzniętym chodziku i upadła na cztery litery.
   Zapanowała cisza aż nagle Leo zaczął się okropnie śmiać. Dziewczyna popatrzyła dookoła z ogromnym rumieńcem czy nikt oprócz chłopaka tego nie widział. Gdy obadała że nikogo nie ma postanowiła wstać i w tym samym momencie Leo przestał się śmiać. Po chwili znowu dziewczyna upadła a chłopak znowu rykną śmiechem. Oliwia już nie zwracając uwagi na chłopaka zaczęła powoli podnosić, lecz znowu upadła. Zrezygnowana dziewczyna powiedziała do chłopaka. -Może tak byś mi pomógł?
Chłopak przestał się śmiać i wyciągnął rękę do Oliwi która za nią pociągnęła i tym samym wytrąciła chłopaka z równowagi który też się poślizgną, ale on upadł na twarz. Oliwia zaczęła się śmiać a po chwili z nią śmiał się Leo. -Dobra może starczy już tego? Spóźnimy się do szkoły. -Mówiąc to chłopak wstał i wyciągną rękę do Oliwi i pomógł jej wstać.
-Tak w ogóle to która jest godzina? -Zapytała Oliwia a Leo wyciągną zegarek i oznajmił - 8:15.
   Oboje byli załamani bo już mieli nieobecności. Szybkim krokiem ruszyli w stronę szkoły. Na ich szczęście pierwsza była godzina wychowawcza.
   Gdy weszli do sali wszystkie oczy zwróciły się ku im.
-No proszę, pierwszy dzień i już spóźnienie panno Rozik. -Zwróciła się wychowawczyni do Oliwi. -A pan, panie Storczyński, co ma pan z tym wspólnego? -Popatrzała się na niego kobieta.
-Mieszkamy koło siebie.
-Ach tak. No dobrze. Siada pan. -Leo z pokorą usiadł w swojej ławce.
-Panna Oliwia Rozik. Została pani przeniesiona do naszej szkoły. To zaszczyt mieć takiego orła w klasie. Na pierwsze półrocze w byłej szkole miała pani 6.0. Bardzo mnie to cieszy. Wspomoże pani naszą średnią klasową bo jak na razie mamy jedną z najniższych w szkolę. A tak poza tym to jestem Anna Gąbek.
   Kobieta wyglądała na dwadzieścia prę lat. Miała krótkie brązowe włosy i grzywkę równo ściętą. Była ubrana elegancko a na ustach miała czerwoną szminkę. Umiała się wydrzeć, ale była dosyć sympatyczna jeśli nie zalazło jej się za skórę.
   -Możesz usiąść panno Rozik. Skoro już się zdążyłaś zapoznać z panem Leonem to będziesz siedzieć na dzień dzisiejszy właśnie z nim.
Oliwia posłusznie wykonała polecenie nauczycielki która przez resztę lekcji gadała o tym jak by chciała by wszyscy uczniowie tak wspaniale się uczyli jak panna Rozik.
   Gdy nastała przerwa wszyscy podeszli do Oliwi i zaczęli ją pytać o Leona. Na szczęście pogoniła ich Julia która tak jak i Oliwia miała już dość tych pytań. Oliwia opowiedziała całą historię ich drogi do szkoły. Julia już leżała ze śmiechu a Leo poszedł kupić im coś do picia w szkolnym automacie z napojami. Nagle do ławki Oliwi ktoś podszedł...

1 komentarz: