środa, 13 lutego 2013

Rozdział 4

   Oliwie obudziło miauczenie kota dochodzące zza drzwi jej pokoju. Spojrzała pośpiesznie na zegarek i zerwała się natychmiast na równe nogi następnie podbiegła do kalendarza. Uspokoiła się gdy zobaczyła że jest sobota.. Przez tą całą przeprowadzkę i wydarzenia z wczoraj straciła poczucie czasu. Spokojnie się ubrała i poszła sobie zrobić śniadanie.
   W tym samym czasie co ona do kuchni wybierała się także Kamila. Kobieta zdziwiła się gdy zobaczyła tak wcześnie na nogach Oliwię.
-Dosyć wcześnie wstałaś.
-Trochę mi się dni pomieszały. Myślałam że dziś mam do szkoły.
-Ah tak. Co to był za chłopak z wczoraj?
-Nikt ważny - Powiedziała smarując kanapki masłem.
-Nie była bym tego taka pewna. -Uśmiechnęła się przebiegle Kamila nalewając sobie kawy. -Widziałam was. -Oczy blondynki rozszerzyły się szeroko.
-Tata też...? -Zapytała zdenerwowana nalewając sobie herbaty.
-Nie, ale mogę mu powiedzieć, chyba że wybierzesz się z Oliwerem na długi spacer dzisiaj wieczorem.
   Oliwi nie podobał się szantaż Kamili. Z jednej strony nie chciała by pan Andrzej wyciągną z tego błędne wnioski i planował już przyszłość swojej córki, więc niechętnie, ale przystała na warunki Kamili.
-Ok. Niech będzie. O której mam wyjść i wrócić? -Kamila popatrzyła na Oliwię triumfalnym wzrokiem.
-Wyjdź o 18 a wróć o 23.Może być?
-A mogę jeszcze zapytać o powód wyrzucenia nas z domu na parę godzin?
-Możesz. -Kamila zastanawiała się przez chwilę co powiedzieć gdy wreszcie wymyśliła.- Otóż twój ojciec zaproponował romantyczną kolację dziś wieczorem.
-Aha rozumiem.Życzę miłego wieczoru.
   Oliwia więcej nie gadała z Kamilą Zabrała zrobione przez siebie kanapki i herbatę do pokoju i usiadła przy biurku do laptopa. Gdy usłyszała dźwięk przybyłego sms'a rzuciła się na telefon i go przeczytała. Okazało się że Julii się nudzi i zaprasza ludzi na lodowisko o 18. Odpisała jej pytaniem czy może zabrać brata. Julia się zgodziła, co więcej ona też zabierała swojego brata.
   Przez te kilka godzin Oliwia siedziała na laptopie, zjadła obiad i postanowiła się zacząć szykować na łyżwy. Gdy skończyła robić potrzebne czynności poszła do pokoju Oliwera by mu pomóc się stosownie ubrać. Gdy byli gotowi zaszli po Leo i poszli w stronę lodowiska.
   -Co tak długo? -Zapytała wściekła Julia.
-Oj. Leo się długo wybierał. Normalnie gorzej niż baba. -Powiedziała żartobliwie Oliwia.
-Ta znam te jego wybieranie się. -Uśmiechnęła się Julia. -Raz gdy szliśmy na pizze to wychodził z domu i wchodził bo czegoś zapominał. To komórki to kluczy, a w połowie drogi zorientował się że nie wziął portfela. Już chciał się wracać, ale nalegałam że ja zapłacę. Gdy doszliśmy do pizzeri okazało się że mieliśmy godzinę spóźnienia bo była już zamknięta. Na szczęście miałam coś do jedzenia w domu, więc poszliśmy do mnie. -Dziewczyny popatrzyły się na Leo i wybuchły śmiechem.
-Ha ha. Zejdźcie ze mnie. Dobrze...
-Oj nie gniewaj się.
-Dobrze dobrze. Ja też opowiem jakąś śmieszną sytuację z tobą w roli głównej, ale najpierw muszę coś znaleźć. Pomyślmy.
-Heh.. Powiesz kiedy indziej. Najpierw chodźmy na łyżwy.
-Dobrze, ale najpierw... -Oliwia podeszła do swojego brata i przyciągnęła go do brata Julii bo jak widać obaj byli nieśmiali. Oliwer to jest...
-Adrian. -Dokończyła za nią Julia.
-Właśnie, Adrian. -Chłopcy podali sobie dłonie na przywitanie i zaczęli rozmawiać. Widać było że znaleźli wspólny język.
   Z Julią przyszła jakaś czarnowłosa dziewczyna. Dosyć pulchna z miłym wyrazem twarzy. Przedstawiła się Jako Kinga. Dziewczyna przyprowadziła ze sobą szczupłego chłopaka o zielonych oczach i rudych włosach miał na imię Karol.
   Gdy wszyscy byli już gotowi na jazdę na lodzie wkroczyli na lodowisko. Pierwsi śmignęli młodzi chłopacy. Za nimi trio :Julia, Kinga i Karol. A na samym szarym końcu wlekli się Oliwia z Leonem. Byli strasznie pochłonięci rozmową. Julia zupełnie o nich zapomniała ponieważ była zbyt pochłonięta zerkaniem to na swojego brata to na Kingę i Karola. Kinga fatalnie jeździła, więc Julia patrzyła na nich, tylko żeby się pośmiać.
   Gdy wreszcie przypomniała sobie o jej ukochanej parce. Zaczęła ich szukać w tłumie. Gdy ich znalazła chociaż jej się bardzo nudziło to i tak nie chciała im przeszkadzać w zawziętej rozmowie. Lubiła patrzeć na nich ponieważ Leo będąc z Oliwią wydawał się taki szczęśliwy.
   W pewnej chwili Oliwia potknęła się i wywróciła ciągnąc za sobą Leona. Oboje zaczęli się tak śmiać że aż bolały ich płuca i buzie.
   Julia była rozbawiona tą sytuacją, ale dalej stała opierając się o barierkę gdy nagle podjechał do nie jakiś przystojny ciemny blondyn o szarych oczach. Było dobrze zbudowany i wyglądał na pierwszy rzut oka na jakąś gwiazdę. Miał kolczyka w uchu w kształcie krzyża.
   -Hej. -Powiedział miłym głosem. -Jestem Michał. A ty?
-Julia. Miło mi poznać.
-Czemu stoisz tutaj sama? -Chłopak staną koło niej także podpierając barierkę.
-Przyszłam tutaj z kolegami, ale jakoś się rozdzieliliśmy.  -Uśmiechnęła się do niego Jula.
-Wydawałaś się smutna a zarazem rozbawiona. Pomyślałem że może coś się stało. Że popadasz w histerię.
-Oj aż tak źle nie jest. Nie przewidziałam tego że będę musiała jeździć sama. Niestety wzięłam same zakochane parki do towarzystwa i wygląda na to że świata poza sobą nie widzą.
-Za 20 min koniec czasu. Może gdzieś wyskoczymy. Np. Pizze. Co ty na to?
-Ok. Brzmi super.
-To fajnie widzimy się za 20 min pod budynkiem.
-Ok.
   Gdy chłopak odjechał do dziewczyny podjechali Leo z Oliwią.
-Co to był za facet? -Zapytała się Oliwia.
-Nie wiem. Wiem, tylko tyle że ma na imię Michał i że za 20 min idziemy z nim na pizze.
   Po 20 minutach grupka ludzi wyszła z budynku i tak jak obiecał chłopak stał na zewnątrz i czekał razem z dwoma innymi osobami.
   -Hej Michał! -Zawołała do Julia.
-Hej. -Podszedł do niej Michał. Nagle szturchną go jeden z jego kolegów. -Hej, czy to nie twoja eks ?
Michał rozejrzał się po ludziach towarzyszących Julii i zamarł gdy zobaczył osobę którą kochał nad życie pochłoniętą rozmową.
   -Oliwia? -Zapytał a dziewczyna odwróciła się na dźwięk swojego imienia. -Myślałem że cię już nie zobaczę. -Łzy radości popłynęły mu po policzku.
-Michał? -Dziewczyna była w szoku. Jej przeprowadzka po części była spowodowana przez jej chorobliwie zazdrosnego chłopaka teraz eks chłopaka. Oliwia myślała że już nie zobaczy Michała a tu taka niespodzianka. -Co ty tutaj robisz? -Zapytała spokojnie blondynka.
   Chłopak zignorował pytanie Oliwi i przytulił się do niej. -Myślałem że cię już nie zobaczę. Tak strasznie tęskniłem.
Oliwia nie wiedziała co zrobić. Nie spodziewała się tego że spodka jeszcze Michała a co dopiero że go spodka po tak krótkim czasie.
   -Co to ma znaczyć? -Zapytała oburzona Julia bo podobał jej się Michał.
-Później ci wyjaśnię. -Powiedziała dziewczyna głaszcząc uspokajająco Michała po głowie. Dobrze znała chłopaka, więc wiedziała co go uspokaja.
   Chłopak był mniej więcej w jej wzroście no może trochę wyższy.
   Gdy Michał się uspokoił poszli do pizzeri. Chłopak nie przerywał rozmowy z Oliwią co oczywiście nie pasowała Leonowi. Już się zdążył przyzwyczaić że to on jest towarzyszem do rozmówi sympatycznej blondynki.
   Gdy wreszcie usiedli wygodnie przy stole i zamówili pizze zaczęli rozmawiać. Dopytywać się.
   Oczywiście Michał nie tylko z miłością patrzył na Oliwię, ale i z taką samą miłością o niej mówił. Mimo że się rozstali to on i tak dalej przy niej trwał jak wierny pies.
   Nie powiedzieli im wszystkiego o swojej relacji ani dlaczego się rozstali. Postanowili nie rozdrapywać jeszcze świeżych ran i dać sobie czas.
   Julia koniecznie chciała się spotkać jeszcze raz z Michałem, chociaż doskonale wiedziała że serce Michała należy do Oliwi to i tak nie postanowiła się poddawać. Umówili się na jutro do kręgielni.
   Juli nie miał kto odprowadzić, na ochotnika zgłosił się Leo. Oliwia miała jeszcze ze 3 godziny do powrotu do domu, więc postanowiła pójść do hotelu w którym zatrzymali się chłopaki.Oliwer i Adrian niechętnie się rozstali, ale musieli.
   -Jak tam trasa koncertowa Max? -Zapytała gitarzystę o ciemniejszej skórze i czarnych dłuższych włosach.
-Dobrze. Po jutrze dajemy tu koncert.
-Przyjdziesz? -Wtrącił Michał.
-Zastanowię się. -Odparła dziewczyna.
-To twój chłopak? -Zapytał trochę smutny Michał czekając z niecierpliwością na odpowiedź.
-Nie. -Odpowiedziała jasno dziewczyna, ale Michał i tak nie był do końca pewny czy dziewczyna mówi mu prawdę.
-Naprawdę nic między wami nie ma? -Zapytał dociekliwiej.
-No coś na pewno jest, ale to jeszcze nie miłość?
-Jeszcze nie miłość?! -Zdziwił się chłopak. -A więc ci się podoba?
-Myślę że chyba tak. -Na dźwięk tych słów w chłopaku coś pękło. Czuł się jak by milion igieł wbijano mu w serce. Chłopacy zauważyli stan Michała i zwrócili się do Oliwi.
-Hej Oli. Może by tak delikatniej. Chłopak poza tobą świata nie widzi.
-Zerwaliśmy. -Powiedziała chłodno dziewczyna. -To już nie jego sprawa z kim się umawiam. Jak myślicie dlaczego zerwaliśmy? Właśnie z tego powodu. Michał jest chorobliwie zazdrosny a ja już miałam tego dość. Z kolegą nie mogłam porozmawiać bo już niby go zdradzałam. Miałam dość... -Dziewczyna przerwała bo przypomniała sobie że temu wszystkiemu przysłuchuje się Michał. -Michał... ja... -Jej ton ze złego zrobił się pełny poczucia winy.
-Jest ok. Masz rację  nie powinienem się teraz mieszać w twoje życie prywatne, ale ja cię tak kocham. Nie mogłem o tobie zapomnieć. Każda chwila z tobą była najpiękniejszą w moim życiu. Nigdy nie żałowałem tego że z tobą byłem.
   Oliwię po tych słowach zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia. Mimo że ona wytknęła mu przed chwilą jego największą wadę to on i tak dalej był dal niej miły i przyznawał jej rację. Był w nią wpatrzony jak w obrazek. Nikt jeszcze tak mocno jej nie kochał.
   Zazdrość nie była jedynym powodem rozstania. Michał miał dużo pracy przy swojej karierze muzycznej, więc miał coraz mniej czasu dla Oliwi co zaczęło ich od siebie oddalać.
   Chłopaki nie jeden raz byli świadkami  kłótni pomiędzy nimi. Z jednej strony było im żal Michała, ale z drugiej dobrze wiedzieli że Oliwia miała swoje powody.
   Nastała cisza którą przerwał Oliwer męcząc swoją siostrę o szybki powrót do domu. Gdy nadeszła godzina 23 :00 Max zamówił im taksówkę.
   Oliwia wróciła do domu rozdrażniona i zła. Kamila widząc zły humor dziewczyny nawet nie próbowała jej zagadywać. Blondynka poszła do siebie na górę i nie chciała z nikim rozmawiać. Żałowała że spotkała Michała. Szczerze to nie chciała już nigdy go zobaczyć. Zastanawiała się co powiedzieć Leo i czy iść na ich koncert, i czy w ogóle chce spędzać z nimi czas. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć, więc pozostawiła to losowi. Niech się dzieje co ma się dziać.