wtorek, 3 września 2013

Rozdział 8

Koniec z obiecywaniem! Wena kapryśną jest i będę pisać jak mi na to pozwoli. Musicie uzbroić się w cierpliwość. Nie macie wyjścia. Oczywiście mogę zapewnić was że takowy następny rozdział się pojawi. Kiedy? Tego to nawet ja nie wiem. Zapraszam do czytania i komentowania. ;*
_________________________________________

   Nastał kolejny piękny dzień. Wiosna zaczęła powoli dawać ludziom do zrozumienia że zima została wykopana hen daleko i prędko nie wróci.
   Coraz jaśniejsze promienie słońca o coraz wcześniejszej porze zaczęły nieznośnie razić Oliwię każąc jej wstawać. Blondynka zaczęła nawet zastanawiać się nad wymienieniem jej jasnożółtych żaluzji na nieco ciemniejsze np. w kolorze brązu lub czerni. Oczywiście ojciec dziewczyny wielokrotnie próbował ją przekonać że brązowe lub czarne żaluzje nie będą dobrze się komponowały z jasnym pokojem blondynki. Lecz ta w dalszym ciągu nie dała się przekonać. Pan domu nie zgodził się na nowe żaluzje do puki te są jeszcze dobre.
   Takim oto sposobem w głowie blondynki zaczęły roić się pomysły iście diabelskie. Próbowała nawet nakłonić swojego kota do podrapania żaluzji ale kot jak na złość uparł się że nie będzie ich drapać.
   Tak więc Oliwia bez swoich ciemnych zasłon przeżywała kolejną pobudkę słoneczną. Jedyne co poprawiało jej humor z samego rana to to że dziś była sobota i nie musiała iść do szkoły.
   Spojrzała leniwie na kota który leżał koło niej. Pogłaskała go z uśmiechem lecz gdy spojrzała na zegarek uśmiech zniknął jej z twarzy i cisnęła w okno poduszką tak że nawet kot się przestraszył i uciekł a ona sama zaczęła przeklinać w myślach za słońce i zaczęła tęsknić za zimowymi długimi nocami.
   -Słoneczko. Moje kochane cieplutkie słoneczko. Dlaczego mi to robisz. Czy chodź raz wyśpię się gdy ty będziesz świecić. Odpowiedz słoneczko. -Oliwia zaczęła swoje modły do słońca.
-Do kogo gadasz? -dziewczyna aż podskoczyła gdy usłyszała głos swojego młodszego brata.
-Matko Oliwer. Nie strasz mnie. -Uspokoiła się Oliwia. -Modlę się o chmury. Czemu tak wcześnie wstałeś.
-Nie wiem tak jakoś się obudziłem i nie mogłem dalej spać. -Powiedział Oliwer patrząc w oczy blondynki jak by chciał przez to powiedzieć "nie mam co robić więc pobaw się ze mną"
-No dobrze. Przynieś karty zagramy w wojnę. -Uśmiechnęła się przyjaźnie Oliwia.
   Dziewczyna długo nie musiała czekać na brata gdyż ten w mgnieniu oka pobiegł po karty i wrócił. Na szczęście gra nie skończyła się tak szybko. Oboje byli nie ugięci i nie dawali za wygraną.
  Pewnie gra toczyła by się jeszcze dłużej gdyby nie donośny głos Kamili wołający na śniadanie. Oczywiście oboje byli strasznie głodni więc szybko zeszli na dół i chwycili za zrobione przez kobietę kanapki z twarogiem i popili kakaem za którym Oliwer wręcz przepadał.
   -Masz na dziś jakieś plany? -Zapytała szatynka.
-Nie mam. A co? -Zmrużyła oczy Oliwia.
-Razem z Andrzejem pomyśleliśmy o wyjeździe na basen. Co ty na to?
-A mogę zabrać przyjaciół? -Zapytała z nadzieją blondynka.
   Kamila tylko westchnęła i odparła z lekkim uśmiechem. -Pewnie że możesz. Mamy duży samochód myślę że zmieścimy się wszyscy.
-Dzięki Kamila. Jesteś super. -Uścisnęła ją blondynka i pobiegła szybko na górę.
   Wyciągnęła telefon i wybrała numer.
-Hej Oliwko!
-Julia, masz ochotę pojechać ze mną i z moją rodziną na basen. Oczywiście Adrian także jest mile widziany.
-Oczywiście. Poczekaj tylko zapytam brata. -Nagle w słuchawce było słychać głośne "Jeeee!" a następnie głos Julki. -Słyszałaś.
-Głośno i wyraźnie. Przyjdź do mnie za godzinę z bratem.
-Ok, to pa.
-Pa.
   Blondynka zadowolona postanowiła zaprosić jeszcze kogoś. Wybrała numer i cierpliwie czekała aż owa osoba odbierze.
-Hej.
-Cześć.
-Może miał byś ochotę wybrać się zemną i moją rodziną a także Julią i jej bratem dzisiaj na basen?
-Hmm... no nie wiem muszę się zastanowić. Poczekaj chwilę zapytam rodziców. Oddzwonię za pięć minut.
-Ok. Będę czekać.
   Oliwia zeszła na dół z ogromnym uśmiechem. Widocznie zapomniała już o słonecznej pobudce wcześnie rano.
   Usiadła do stołu i zaczęła kończyć niedokończoną kanapkę. Za pięć minut usłyszała dźwięk nadchodzącego SMS'a.
-Rodzice się zgodzili. O której mam wpaść? -Przeczytała na głos blondynka.
-Może wpaść za pół godziny. -Odpowiedziała Kamila zmywając naczynia. -Oliwio pomóż bratu się spakować.
-Dobra. -Wstała i pognała do schodów. -Chodź Oliwer. -Chłopak pośpiesznie pognał za siostrą do swojego pokoju.
   Oliwia zaczęła grzebać w jego szafie. Wyciągnęła dwa stroje kąpielowe i kazała bratu oba przymierzyć. Niestety po dłuższych oględzinach oba stroje były dziurawe.
   Oliwia szybko chwyciła za telefon i czekała aż Julia odbierze.
-Co tam? -Odezwał się głos dziewczyny.
-Adrian ma może jakieś zapasowe kąpielówki ?
-Chyba ma... -przeciągnęła Julka. -Są ci potrzebne, co ?
-Tak. Brat ma same porwane.
   Przez pięć sekund panowała cisza.
-To tylko na jeden raz. Obiecuje że jutro ci je oddam. Wyprane i świeże. Proszę... !
   Znowu zapanowała pięciosekundowa cisza.
-No dobra. Skoro tak. To mój brat z ochotą użyczy swoich kąpielówek twojemu bratu. O ile ich nie rozciągnie.
-O to nie musisz się martwić. Mój brat jest chudy jak szczypiorek. -Uśmiechnęła się do brata Oliwia.
-Tak, tak. Ja już dobrze wiem jak chudy jest twój brat.
-Co to miało znaczyć? -Nadąsała się blondynka.
-Ehh... -Westchnęła Julia i dodała. -Wpadniemy za pół godziny.
   Oliwii nagle się przypomniało że miała napisać Leo o której ma przyjść.
-Dobra Julia, kończę. Pa! -Szybko się rozłączyła i zaczęła pisać SMS'a. Ulżyło jej gdy go wysłała i dostała odpowiedź.
   Spakowała bratu jeszcze ręczniki i sama pognała do swojego pokoju przebierać w strojach.
   Zaczęła je mierzyć, przeglądać i wybrzydzać. Nie mogła się zdecydować. Ostatecznie wezwała na pomoc Kamile. Szatynka zaczęła przebierać w jej szafie i znalazła jakiś zakopany strój na dnie sterty ubrań.
-Załóż ten. -Oznajmiła.
   Oliwia przez dłuższą chwilę przyglądała się turkusowemu strojowi w którym była tylko raz. Chwyciła go i poszła przymierzyć.
   Wyszła z łazienki zadowolona i odstrojona. Kamila uśmiechnęła się do niej bladym uśmiechem i poszła do siebie się szykować.
   Za jakieś dziesięć minut przyszli Julia z bratem i Leon. Oczywiście Oliwia zaprosiła ich do środka i kazała poczekać w salonie na resztę.
   Gdy już wszyscy byli gotowi pan Andrzej zapalił swój duży samochód i skierował się nim do miejscowego basenu. Oczywiście na parkingu był problem ze znalezieniem miejsca ale po paru minutach zwolniło się jedno. Pan Andrzej nacisną gaz i szybko je zajął.
   Dziewczyny poszły do szatni damskiej a Pan Andrzej z chłopakami do męskiej.
   Wszyscy spotkali się już przy basenie.
-Ja z mężem idziemy do jacuzzi. -Oznajmiła brunetka. -Macie się trzymać z daleka chyba że na prawdę coś się stanie. -Skierowała się powoli do najbliższego Jacuzzi i powiedziała .-Chodź Andrzej.
   -Zostaliśmy sami i musimy mieć na oku tą dwójkę. -Stwierdziła Julka. -Gdzie idziemy najpierw?
-Może na zjeżdżalnie? -Zaproponowała blondynka.
-Nie zostawię mojego brata samego na zjeżdżalni. A co jak się zachłyśnie wodą albo co ? -Zaczęła dramatyzować Julka. -Chodźmy lepiej na dwuosobowe. Będę o wiele spokojniejsza jeśli mój brat będzie zjeżdżał z twoim. Mój nie ma dookoła brzucha opony. -Oliwii pulsowała żyłka na czole. -Mój brat wcale nie jest gruby.
   -Oliwio zjadę z tobą. -Starał się ją uspokoić szatyn. -Niech Julka poszuka sobie jakiegoś faceta z oponą by nie poszła na dno. -Na te słowa Julka tylko wystawiła do niego język i poszła pierwsza na zjeżdżalnie.
   W kolejce wypatrzyła Michała. Stał z jakąś starszą kobietą. Gdy spostrzegł Julkę uśmiechną się i zawołał ją.
   Ona oczywiście pognała jak strzała.Nie mogła uwierzyć że go tu spotkała.
-Hej. Co ty tu robisz? -Zapytała szczęśliwa dziewczyna.
-Jestem z rodziną na basenie. Uważają że za mało czasu z nimi spędzam. -Westchną Michał .-A ty?
-Jestem tu z rodziną Oliwii. -Spodziewała się jakiejś reakcji ze strony Michała ale nic takiego nie dostrzegła. Michał tylko uśmiechną się wyraźniej i zapytał. -Masz ochotę ze mną zjechać?
-No pew... -Nagle przerwał jej Leon. -No nie wiem, ona raczej szuka jakiegoś faceta z oponą. Nie chce pójść na dno. -Zakpił z niej.
-Oj, cicho siedź. -Posłała mu mordercze spojrzenie Julka.-No pewnie że z tobą zjadę.
   Julka nie marnowała czasu i zaczęła swój wielki flirt z Michałem. Chłopak zdawał się być nawet nią zainteresowany.
   -Wyglądają naprawdę słodko. -Stwierdziła Oliwa. -Cieszę się że jego obsesja minęła i zaczął się umawiać z innymi dziewczynami.
-Nie jesteś zazdrosna? W końcu to twój były.
-Ależ skąd. -Zaprzeczyła blondynka z uśmiechem. -Cieszę się jego szczęściem. W końcu mam czego chciałam.
-Ach tak... -Leon nie dał się oszukać. Potrafił dobrze rozpoznać sztuczny uśmiech Oliwii. Był trochę zasmucony zazdrością blondynki ale zaraz nadeszła ich kolej. Szatyn wepchnął dziewczynę do zjeżdżalni a następnie sam za nią wskoczył. Złapał ją od tyłu i się w nią wtulił. Zaskoczona blondynka uśmiechnęła się mimowolnie i sama wtuliła się w szatyna.
   Tego właśnie potrzebowała. Ciepła drugiej osoby. Tęskniła za czułymi gestami którymi kiedyś obdarowywał ja Michał. Właśnie zrozumiała że niepotrzebnie zazdrościła Julce. Ona sama te czułości miała na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło się tylko trochę postarać i zdobyć serce jakiegoś bliskiego jej chłopaka a takowym na tę chwilę był Leon który na każdym kroku nieśmiale okazywał jej co czuje. Dziewczyna właśnie wszystko sobie uświadomiła. Tak naprawdę była kochana od samego początku. Zakochała się w Leonie i nic na to nie mogła poradzić.
   Odwróciła się gwałtownie i delikatnie pocałowała Leona. -Dziękuję. -Powiedziała wtulając się jeszcze bardziej w ukochanego.
   Leon nie ukrywał szoku. W prawdzie zależało mu na Oliwii ale nie spodziewał się tego wszystkiego tak nagle. Miał ogromny mętlik w głowie.