Postanowiłam zacząć mój pierwszy rozdział. Mam nadzieję że się wam spodoba. Liczę na szczere opinie i komentarze.
______________________
Śnieg padał na ulice, drogi, domy nawet na psa i panią z tym psem na
spacerze. Chociaż było zimno i ciemno to i tak na ulicach w mieście był
duży ruch.
Była już prawie 15:30 gdy do nowo wybudowanego domu przybyła
czteroosobowa rodzinka plus kot. Z samochodu jako pierwszy wysiadł pan o
brązowych włosach i niebieskich oczach. Wyglądał na mężczyznę po
trzydziestce. Wziął walizki z bagażnika i wniósł je do mieszkania. A
następnie pobiegł otworzyć drzwi swojej co niedawno nabytej żonie.
Córka mężczyzny patrzyła na to wszystko z obrzydzeniem. Nie mogła pojąć
tego, że jej ojciec wziął za żonę kobietę o osiem lat starszą od niej
samej. Nawet dorobili się sześcioletniego syna Oliwera.
Kobieta była bezrobotna i miała na imię Kamila. Gdy miała osiemnaście
lat zarabiała na utrzymanie jako prostytutka, ponieważ odcięła się od
rodziców alkoholików nie starczało jej na utrzymanie kawalerki z pensji
kelnerki. Pewnego dnia z jej usług skorzystał ojciec dziewczyny i tak
wyszło. Kobieta sześć lat trzymała Oliwera w sekrecie przed mężczyzną,
gdy nagle pojawiła się i zażądała ślubu.
-Oliwia, odepnij Oliwerka i zanieś go do domu. Nie mam serca go budzić.
-Kamila popatrzyła się na Oliwię ze wzrokiem pełnej kontroli nad jej
życiem.
Dziewczyna popatrzyła się przebiegle na Kamilę i odparła. -Jeśli ja mam
zanieść Oliwera to kto zaniesie kota? -Dziewczyna przybliżyła swoją
kotkę do twarzy kobiety na co ta się skrzywiła. Znała Kamilę na tyle,
że wiedziała, że ma uczulenie na sierść kota. Kamila popatrzyła się na
kota na Oliwię i na Oliwera. Kobieta z westchnięciem wysiadła z
samochodu i otworzyła drzwi od strony chłopaka.
Oliwia patrzyła na to wszystko z triumfem w oczach. Lecz po paru
sekundach postanowiła wysiąść z samochodu i popatrzeć z okna swojego
pokoju na to jak Kamila męczy się z Oliwerem.
Nie wiedzieć czemu, ale Oliwi znacznie lepiej szła opieka nad
chłopakiem niż Kamili. Nienawidziła kobiety ale do Oliwera nic nie
miała.
Nastolatka weszła do domu z kotem na rękach mijając po drodze swojego tatę.
-A gdzie Oliwer i Kamila? -Zapytał.
-Oliwer
śpi a Kamila mocuje się z pasami. -Powiedziała wchodząc po schodach na
górę. Na jej twarzy widniał mały uśmieszek czego jej ojciec nie
zauważył, ponieważ patrzył w stronę drzwi oczekując przybycia swojej
żony.
Oliwia podeszła do okna w swoim pokoju i spoglądała ze śmiechem na
Kamilę, która dalej nie potrafiła sobie poradzić z pasami. Wreszcie mąż
Kamili podszedł i rozpiął Oliwera a dziewczyna odeszła od okna i padła
zmęczona na łóżko. Kot wskoczył do niej i usadowił się koło dziewczyny.
Oliwia głaskała go a gdy zaczął mruczeć uśmiechnęła się do siebie.
Nagle zadzwonił telefon. Dziewczyna sięgnęła do prawej kieszeni w
spodniach i spojrzała na wyświetlacz. Odebrała i przywitał ją radosny
głos jej internetowej przyjaciółki, która mieszkała w tym oto mieście do
którego się właśnie przeprowadziła.
-Hej! Idziesz ze mną i z moimi znajomymi na pizze?
-Pewnie. Gdzie się spotkamy i ile kasy mam wziąć?
-Biorąc pod uwagę ,to że nie znasz miasta a ja znam. Podaj mi ulicę i wpadnę po ciebie.
-Ok. Majowa 7b. To ile kasy mam wziąć ?
-Mieszkasz na bogatej ulicy? Weź, 20 zł.
-Ok. Mam stąd bliżej do szkoły.
-Racja. Ok. Kończę. Za 20 min będę.
-Pa.
Oliwia rozłączyła się i szybko pobiegła do łazienki przed lustro.
Zaczęła przebierać w szafie, układać różne fryzury. Gdy wreszcie pięć
minut przed przybyciem znajomej miała dokładny plan w głowie jak będzie
wyglądać. Rzuciła się na szafę i wybrała planowane ciuchy, następnie
rzuciła się do łazienki i wyprostowała swoje naturalnie lokowane blond
włosy za ramiona. Podmalowała lekko swoje niebieskie oczy i maznęła usta
błyszczykiem na koniec.
Dziewczyna była punktualna. Oliwia wyszła z nią na pizze rzucając swojemu tacie lekkie "wychodzę".
Dziewczyna
nazywała się Julia i miała farbowane na rudo włosy związane w wysokiego
kucyka. Jej oczy były zielone a cera jasna. Była wyższa o głowę od
Oliwi, ale były w tym samym wieku.
-To gdzie idziemy na pizze?
-Umówiłam
się z nimi że będą czekać w Benku. -Uśmiechnęła się Julia i przez te 15
min drogi do Benka gadały o wszystkim i o niczym.
Gdy weszły do restauracji spostrzegły gromadkę ludzi siedzących przy
jednym stole, śmiejących się i gadających. Julia podeszła do tego
stolika i pokazała gestem ręki do Oliwi by też podeszła.
-Słuchajcie ludzie! -Powiedziała dziewczyna i nagle zrobiło się cicho. -To jest Oliwia. Bądźcie dla niej mili.
-Hej. Oliwia -Odezwał się chórek.
Dziewczyna usiadła i pociągnęła na miejsce obok siebie Oliwię i zaczęła wszystkich przedstawiać po kolei.
-Ten
po prawej z czerwonymi włosami to Max a koło niego siedząca to Lidka
jego dziewczyna. W drugim boku ten blondyn to Alan a siedząca na
przeciwko niego brąz dziewczyna to Diana jego przyjaciółka. A ten
siedzący na przeciwko ciebie czarnowłosy przystojniak to Leo mój
przyjaciel od piaskownicy.
Oczy Oliwi zatrzymały się na owym przystojniaku. Była onieśmielona jego
urodą lecz do poprzedniego stanu myślenia przywróciła ją Julia która
zaczęła się pytać o powód przeprowadzki.
-Przenieśli mojego tatę do tego miasta i tyle.
-A nie żal ci było zostawiać przyjaciół, chłopaka...? -Zapytała Diana.
-Za przyjaciółmi będę tęsknić ale za moim byłym raczej nie. Jeśli chodzi o niego to nawet dobrze że się przeprowadziłam.
-Aż tak był okropny? -Zapytała Lidka.
-Nie,
było dobrze. Ale coś się popsuło. -Leo słuchał z zaciekawieniem rozmowy
pomiędzy dziewczynami lecz pomiędzy chłopakami także toczyła się
rozmowa.
-Ta Oliwka jest całkiem niezła, nie sądzisz Max? -Zapytał go podekscytowany Alan.
-Może być. -Odparł Max.
-Jak to, toż to bogini piękności. -Zdziwił się Alan. -A ty jak sądzisz Leo?
Ich oczy zwróciły się ku niemu a on wpatrywał się w Oliwię tak, że nawet nie słyszał rozmowy kolegów.
-Uuuu... Chyba nam się ktoś zakochał? -Sprostował Alan. Szturchając Leo a ten błyskawicznie zareagował.
-O czym gadaliście? Zamyśliłem się.
-Aha... Myślałeś o Oliwce.
-Nie, z kąt ta myśl?
-Wpatrzony w nią nie słyszałeś naszej rozmowy. -Powiedział Max.
-Oh. Jest ładna i tyle.
-Aha. -Powiedzieli razem Alan i Max.
Gdy dochodziła 20:50 wszyscy zaczęli się rozchodzić. Julia poszła już o
20:00 a Oliwia nie znała drogi do domu. Wszyscy musieli być punktualnie
o 21:00 w domu i na dodatek nie mieli po drodze. Jedynie Leo nie dość
że miał po drodze to jeszcze nie miał ograniczenia czasowego. Wyszło na
to że to Leo będzie miał zaszczyt odprowadzenia Oliwi do domu.
Po między nimi trwała niezręczna cisza, lecz przerwał ją Leo.
-To gdzie mieszkasz?
-Na Majowej 7b. A ty?
-Niedaleko ciebie. Majowej 8b. -Dziewczyna słysząc to była w szoku.
-Więc praktycznie mieszkasz dom dalej?
-Tak. Do jakiej szkoły chodzisz?
-Obecnie będę chodziła do 2.
-A nie do szkoły prywatnej?
-Mój tata uważa, że lepiej będzie jak poznam normalnych ludzi.
-Hmm... ciekawe. Jak chcesz to możemy razem chodzić do szkoły?
-Ok.
Gdy znaleźli się pod domem Oliwi Leo rzucił na pożegnanie
-To wpadnę jutro po ciebie o 7:30. Ok?
-Ok. Pa!
Dziewczyna weszła do domu i osunęła się po drzwiach wejściowych i zaczęła się uśmiechać
-To do jutra przystojniaku. -Pomyślała.
Blog świetny.. Naprawdę świetny i zapraszam do mnie: http://in-love-for-dreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialne, lubię takie akcje
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://www.sjpw-pisarka.blogspot.com/?m=1